Pierwszy kwadrans gry przyniósł kilka okazji pod bramką rywali obydwu zespołom. Sokół mógł pierwszy objąć prowadzenie, ale czterokrotnie została odgwizdana pozycja spalona piłkarza gości. W tym raz tuż przed oddaniem strzału, po którym piłka znalazła się w siatce Sparty.
Chwila dekoncentracji w szeregach defensywy niebiesko-czerwonych spowodowała, że to gospodarze zdobyli w odstępie kilkudziesięciu sekund dwie bramki w wyrównanym do tego momentu spotkaniu. Zaczęło się w 18 minucie, kiedy piłka zagrana za obrońców Sokoła przez Mikołaja Wicbergera trafiła do Marcina Kaźmierczaka, który z bliskiej odległości do bramki, umieścił piłkę w siatce. Kilka wymian piłki później miejscowi podwyższyli rezultat meczu. Mikołaj Panowicz po podaniu od Wicbergera rozepchnął defensorów gości i precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego umieścił piłkę przy lewym słupku bramki.
36 minuta mogła być tą, która odwróci losy spotkania. Stało się jednak inaczej. Mikołaj Stępień zagrywał piłkę głową w polu karnym, będąc odwróconym plecami do Dmytro Koshakowa. Ten ostatni oddał strzał nożycami, ale Jacek Wosicki odbił piłkę. Po wybiciu jej po za linię boczną boiska przez piłkarza Sparty, wywiązała się dyskusja piłkarzy Sokoła z sędzią głównym spotkania na temat tego czy piłka nie była już odbita za linią bramkową. „Ofiarą” tego zdarzenia stał się Tomasz Puncewicz, który niesłusznie otrzymał pierwszą żółtą kartkę (przypuszczalnie padły niecenzuralne słowa ze strony innego z piłkarzy gości, lecz po za relacją samych zawodników trudno to potwierdzić, do czasu zapoznania się z protokołem sędziowskim). Chwilę później ten sam zawodnik krytykując pokazanie mu wcześniejszej kartki, otrzymał kolejną żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Do końcowych minut pierwszej połowy meczu niewiele ciekawego działo się już na boisku.
Od początku drugiej połowy trener Sławomir Najtkowski dokonał dwóch zmian w składzie. Gra w osłabieniu plus zmiana składu oraz ustawienia pniewskiej drużyny spowodowały, że to ona przez dłuższy czas pierwszej części drugiej połowy była zespołem mającym inicjatywę na boisku. Finalizacją tego powinna być bramka. W 54 minucie Jakub Bialik dośrodkował piłkę w pole karne, ta trafiła do Macieja Cieślaka, który oddał strzał głową. Zdołał odbić go jednak nogami Wosicki. Poprawka w wykonaniu Sokoła nieskuteczna.
Trzynaście minut później gospodarze byli blisko powiększenia prowadzenia za sprawą niepotrzebnego faulu obrońcy Sokoła w polu karnym na Dajanie Nowaku. Rzut karny wykonywany przez Panowicza obronił Piotr Lehrke. W 73 minucie Kaźmierczak wbiegł między piłkarzami gości i trafił piłką w lewy słupek bramki. Trzy minuty później Koshakow trafia do bramki, ale sędzia odgwizduje spalonego.
Wynik meczu ustalony został w 77 minucie. Akcja z prawej strony Sparty i piłka trafiła do Panowicza, który odegrał ją do Kosmowskiego, a ten pewnym strzałem pokonał bramkarza gości.
Gra pniewskiej drużyny wyglądała znacznie lepiej niż przed tygodniem, lecz brak skuteczności wraz z błędami w obronie doprowadziły do kolejnej porażki.