Antares Zalasewo zremisował w meczu wyjazdowym z Rokitą Rokietnica 1:1 (1:0). Chociaż z perspektywy ligowej tabeli oraz przedmeczowych założeń wyczuwalny jest niedosyt i poczucie porażki, to jednak z samego przebiegu gry, bliżej zwycięstwa byli gospodarze.
Parę słów należy poświęcić murawie boiska w Rokietnicy, a raczej temu co miało ją przypominać. „Kartofilisko”, z jakim mieliśmy do czynienia, przyczyniło się do nerwowości w szeregach zalasewian i skutecznie wyeliminowało główny atut oraz czysto piłkarskie umiejętności rozegrania piłki, przez co mecz przypominał bardzo długą partię flippera, a zawodnicy częściej dotykali futbolówki głową niż innymi częściami ciała. Gra była szarpana, wypełniona walką i wyrzutami z autu. Największe zagrożenie z obu stron stwarzały stałe fragmenty gry. Należy jednak pamiętać, że boisko było identyczne dla obu zespołów, a przyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy gracze Rokity zdecydowanie lepiej odnajdywali się w tych realiach.
Przechodząc już bezpośrednio do wydarzeń meczowych – początek pierwszej połowy to okazje z obu stron. Najpierw Rokita oddał dwa groźne strzały, a następnie padła bramka dla Antaresu. Bączyk minął rywala i będąc faulowanym zdołał jeszcze odegrać do Nazarevicha, który obrócił się i wychodził na czystą pozycję... ale został wycięty - żółta kartka i rzut wolny z 20 metrów. Fantastycznym uderzeniem popisuje się kapitan Biernaczyk i mamy 1:0! Do przerwy więcej bramek nie padło, chociaż trzeba przyznać, że w dobrej sytuacji pomylił się Latanowicz, a bomba Białacha w ostatnim momencie została zablokowana. Niestety, „szpital” w Zalasewie ciągle się powiększa - jeszcze w pierwszej połowie Andrzejewski musiał zmienić Malickiego, a dodatkowo odzywały się problemy zdrowotne Putza.
Druga część gry to już totalna kopanina, ciężko napisać coś pozytywnego o tej połowie. Rywale grali agresywnie, czasem brutalnie, z czym nie do końca radził sobie sędzia dzisiejszego spotkania. Swoje szanse miał Przybył, niestety zupełnie nic z tego nie wyniknęło. Rokita stwarzał coraz to nowe okazje, jednak żadna nie była szczególnie groźna. Aż do 75 minuty, kiedy to po wrzutce na lewą stronę pola karnego pomocnik gospodarzy mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Katastrofa się dopełniała - 1:1.
Antares rzucił się do ataku, jednak obrona gospodarzy była szczelna. Warto odnotować, że debiut w rozgrywkach zaliczył Pokydanets, zmieniając Nazarevicha. Końcówka spotkania to kolejne tragiczne wydarzenia dla zalasewian - Latanowicz bardzo groźnie zderzył się z bramkarzem oraz obrońcą rywali, w związku z czym musiał zostać zabrany do szpitala. Decyzją sędziego głównego oraz kapitanów obu drużyn mecz został przedwcześnie zakończony.
Strata dwóch punktów boli, ale bardziej bolesne są kolejne kontuzje naszych graczy. Dodatkowo Lutomski otrzymał żółtą kartkę, która oznacza zawieszenie na mecz z Odlewem. W tej sytuacji problemy kadrowe stają się naprawdę duże...
Trzeba przetrawić niedzielne wydarzenia i możliwie najszybciej powrócić do dobrej gry z meczu z Rożnovią. Szansa już w sobotę, kiedy Antares podejmie w Swarzędzu HKS Odlew Poznań.